Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pią 16:18, 23 Mar 2018    Temat postu: fsf

Mama nie wydawala sie przekonana.

-Mam nadzieje, ze jestes rozsadna. Mam na mysli zwlaszcza zachowanie wobec chlopcow. No coz, temat chlopcow wyplynal bardzo szybko.

-Tak, jestem rozsadna. - Starala sie zachowywac rozsadnie i odpowiedzialnie nawet w stosunku do Shane'a, ale tez Shane nie zapominal, ze Claire jeszcze nie skonczyla siedemnastu lat, a on sam nie mial jeszcze dziewietnastu. Nie byla to wielka roznica wieku, ale z punktu widzenia prawa? Przeogromna, zwlaszcza gdyby jej rodzice sie wsciekli. A na pewno by sie wsciekli.

-Przy okazji, wszyscy cie pozdrawiaja. O, Michael macha do ciebie.

Michael Glass, chlopak, w ktorego domu mieszkali, siedzial w kuchni przy stole i czytal gazete. Podniosl wzrok i, szeroko otwierajac oczy, pokrecil glowa, co ewidentnie znaczylo: "Nawet sie nie waz!" Rodzice Claire dali mu popalic, gdy przyjechali w odwiedziny, a teraz, o ile to mozliwe, sprawy wygladaly jeszcze gorzej. Kiedy poznali Michaela, byl czlowiekiem: no dobrze, tylko noca, bo w ciagu dnia sie dematerializowal, byl duchem; nie mogl tez opuszczac Domu Glassow, tkwil tu jak w pulapce.



W Morganville to bylo normalne.

Zeby wyciagnac Shane'a z klopotow, Michael dokonal okropnego wyboru - zyskal mozliwosc wychodzenia z domu i juz przez cala dobe byl widzialny, ale stal sie wampirem. Claire nie wiedziala, czy sie tym przejmowal. Troche na pewno, prawda? Ale wydawal sie taki... jak zawsze.

Moze troche za bardzo jak zawsze.

Claire jeszcze chwile posluchala matki, a potem wyciagnela sluchawke w strone Michaela.

-Mama chce z toba porozmawiac.

-Nie! Mnie tutaj nie ma! - powiedzial scenicznym szeptem i zaczal machac rekoma. Claire uparcie podsuwala mu sluchawke.

-To ty odpowiadasz za to, co dzieje sie w domu - przypomniala mu. -

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group